Mamo, tato skąd się bierze mięso?

by Sonia

Jeśli tak jak ja uwielbiasz serial “Przyjaciele” pewnie pamiętasz odcinek, w którym Phoebe śpiewa dzieciom w przedszkolu: 

„Krowa na łące robi muu,

 Krowa na łące robi muu.

Wtedy rolnik uderza ją w głowę i miażdży ją

I w ten sposób powstają hamburgery. 

Teraz kurczaki!”

Phoebe zostaje szybko powstrzymana przed kontynuowaniem swojej piosenki. Rodzice są oburzeni. Przecież dzieciom nie wolno mówić takich rzeczy. 

Czy Phoebe przegięła? 

Ostatnio jestem mocno zanurzona w świecie bejbikowym. Codziennie przerabiam dziecięcy repertuar piosenek, bajek i książeczek o zwierzętach.

W piosence o Cebuli Celestynie pstrąg radośnie podskakuje na patelni i czeka podekscytowany, aż zostanie usmażony. 

W bajce o koniku czytam, że:

“Jaki koń jest każdy wie…

Tanio na nim jeździ się. 

Dasz mu owsa albo sieczkę

i już jedziesz na wycieczkę”.

Półki w księgarniach uginają się od pozycji o zwierzętach gospodarskich, które dają nam mleko i jajka albo o domowych, które towarzyszą człowiekowi i umilają mu czas. Czy to krowa, koza, pies czy kanarek każde zwierzę ma swoją rolę i zadania do wykonania wobec ludzi. Robią to z wielką radością i oddaniem. 

Ej, serio? 

Wiem, że taki przekaz otacza nas, zanim jeszcze świadomie kumamy ten świat, ale zróbmy stop klatkę, wdech i wydech i chwilę się nad tym zastanówmy. 

Czy pstrąg serio tańczy z radości, bo zaraz zostanie usmażony? Czy jest opcja, że krowa, jeden z najbardziej empatycznych ssaków, jest szczęśliwa, że tuż po urodzeniu odbierze jej się dziecko, żeby potem doić ją do upadłego, a jej cielaka przerobić na cielęcinę? Czy jedynym celem życia konia jest tani przewóz turystów nad Morskie Oko? 

Dla mnie to nic innego jak normalizowanie krzywdzenia i zabijania żywych istot. 

Istot, które dla większości dzieci są przyjaciółmi. Ukochanymi bohaterami bajek i ulubionymi przytulankami. Zdobią dziecięce ubranka, pościele, tapety. Kojarzą się z czymś miłym, dobrym i pozytywnym. Zresztą podobnie jak dorosłym, którzy po ciężkim dniu w pracy oglądają na dobranoc filmiki o kózkach, kotkach i świnkach. 

Zdaję sobie sprawę, że to trudny temat. Nie mam zamiaru opowiadać 4-letniemu dziecku o fermach przemysłowych i okrutnej eksploatacji zwierząt. Przekaz można jednak dostosować do wieku. Bazować na faktach i pozwolić dzieciom, kiedy będą na to gotowe, świadomie wybrać czy chcą zjadać swoich przyjaciół. 

Myślę, że ci mali ludzie mają prawo do tego, żeby ich nie okłamywać. Poradzą sobie z taką wiedzą. Są mądrzy, wrażliwi i myślący i wbrew temu, co nam się czasem wydaje, potrafią o sobie decydować. 

5-letni syn mojej przyjaciółki ostatnio powiedział jej, że nie chce już jeść kurczaka ani mięsnych parówek. Nie oglądał filmów z rzeźni. Za to jego mama od zawsze uczy go, że zwierzęta to czujące istoty. Krowa to ssak, który produkuje mleko dla swojego cielaka, ryby czują ból, a kanarek po to ma skrzydła, żeby fruwać, a nie siedzieć w klatce.

Tylko tyle. Bez straszenia. 

Można.

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz